sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 2

Spać… Ziewam po raz kolejny, zapisując ważniejsze rzeczy z zebranych materiałów. To takie nudne… Gdybym tylko nie miała zaimponować komuś tam tym artykułem, wybrałabym sobie ciekawszy temat. Na przykład coś związanego z siatkówką. Moje uzależnienie: Faceci odbijający dmuchany balon i rzucający się po boisku…, ale i tak to kocham. Jedna z opiekunek zawsze powtarzała mi, że chyba miałam urodzić się chłopakiem, i może coś w tym jest…
Zbliża się czternasta wiec zaraz powinien być tu Jai. Już nie mogę się doczekać wspólnego posiłku. Oglądałam już masę ich filmików na YouTube i mogę stwierdzić z czystym sumieniem, że są bardzo pozytywnie dziwni. Mam tylko nadzieje, że poza kadrem jest tak samo.  Patrząc na Jai’a to się sprawdza, jest zawsze tak pozytywny i uśmiechnięty od ucha do ucha. Chciałabym też taka być. Nie myśleć o przeciwnościach, o ludziach, których zostawiłam i już nie zobaczę…

- To jak gotowa? – Pyta śmieszek siadając obok.

- Tak… raczej tak.. W razie, czego ucieknę na Alaskę i zmienię nazwisko. – Mówię, a my po raz kolejny zaczynam się śmiać.

- Idziemy do Maca, mam nadzieję, że jadasz takich miejscach i nie jesteś wegetarianką. – Mówi z przejęciem spoglądając na mnie.

Uspokajam go, że kocham Fast Foods i wyruszamy. Nie sądziłam, że można się tak dobrze bawić idąc ulicą. Chłopak ciągle mnie rozśmieszał, a ja nie mogłam się na niego napatrzeć… „Opamiętaj się Emily!” Mówię sobie. On jest ode mnie młodszy, zresztą nie nadaje się na dziewczynę. Najpierw muszę uporządkować własne życie, inaczej nigdy nie zacznę w nim nowego etapu.
Kiedy jesteśmy już blisko odtrącam od siebie złe myśli i postanawiam cieszyć się chwilą? Wchodzimy do środka a już wiem, gdzie siedzą znajomi chłopaka, przy jednym ze stolików widzę trzech chłopaków i Jai’a numer dwa.  Mimo to chłopak kieruje się do kasy.

- Ymm.. Tak właściwie to ile mamy czasu? – Pyta wyglądając na nieco zdenerwowanego.

- Chyba godzinę, a co? -  Uśmiecham się.

- Tak pytam.. Nie chcę się spóźnić w pierwszy dzień, bo pomyślą, że do niczego się nie nadaję. – Mówi śmiertelnie poważnie, patrząc na mnie dużymi oczami.

- Nie przejmuj się, ja w pierwszy dzień nawet tam nie wróciłam po lunchu. – Kiedy to mówię oboje zaczynamy się głośno śmiać się?

Opanowujemy się dopiero, kiedy przychodzi nasza kolej składania zamówienia. Daję mu pieniądze i proszę, aby zamówił za mnie. Kiedy bezczynnie stoję obok postanawiam oglądnąć nowych znajomych? Jak tylko na nich zerkam szybko odwracają wzrok i znów zaczynają rozmawiać? Czyli się na nas gapili…

- Dobra chodź poznać tych idiotów. – Oznajmia w jednej dłoni trzymając tacę z jedzeniem a drugą chwytając mnie za rękę.

Tylko tego mi jeszcze, żeby pomyśleli ze jestem jego dziewczyną. Im bliżej stolika tym mocniej bije moje serce. Chłopak chyba to wyczuwa, bo jeszcze mocniej ściska moją dłoń. Idiota… tak ciężko zrozumieć ze właśnie przez to się denerwuję?

- Cześć! - Woła podchodząc do przyjaciół.

- Heeej… - odpowiadają patrząc na mnie.

- Nie przedstawisz nam swojej… - pyta jakiś chłopak, ale Jai szybko mu przerywa.

- Koleżanki z pracy! –Krzyczy za niego mówi już spokojniej – Emily to jest James. – Wskazuje na najwyższego z chłopaków. – To jest Daniel – tym razem widzę szeroko uśmiechniętego przystojniaka. – A tam siedzi mój brat Beau… - tym razem pokazuje na chyba najstarszego członka grupy. – A tu jak się już pewnie domyśliłaś jest Luke.

- Miło mi –oznajmiam tonem, którym zawsze unikałam bójki, kiedy byłam dzieckiem.

- Nam też! – Odpowiadają prawie chórkiem, przez co uśmiecham się pod nosem.

- Siadaj – Luke wskazuję miejsce pomiędzy nim i Jai’em.

Rozmawiamy i śmiejemy się przez jakąś godzinę. Świetnie się z nimi dogaduję i mam to samo wrażenie jak gdybym znała ich od zawsze. Tylko Luke siedzi jakiś nieobecny i wpatrzony w telefon… Chyba mnie nie polubił…, Mimo że ze wszystkimi dobrze mi się rozmawia to jednak najwięcej w wspólnych tematów dziele z Beau. On jest chyba najzabawniejszy i najdziwniejszy nich wszystkich.

- Chyba musimy się już zbierać… - oznajmia Jai, na co prawie wszyscy (czytaj: Tylko nie Luke) reagują smutnym jękiem.

- No, ale nie chcemy żeby go wylali już pierwszego dnia. – Oznajmiam, a chłopcy tylko przytakują. 

Żegnamy się obiecuję im, że na pewno się jeszcze spotkamy i wychodzimy. Drogę powrotną pokonujemy w niezręczniej ciszy. W sumie nie mam ochoty mówić, ale dziwi mnie cisza ze strony Jai’a. Może jest o coś zły… Nic nie zrobiłam, chyba…


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję za to ze czytacie. Następny rozdział postaram się napisać dłuższy :) Zapraszam do Lajkowania FP na Facebooku 

środa, 30 października 2013

Rozdział 1

Ten dzień zaczyna się jak każdy inny. Ubieram się, jem śniadanie. Myje zęby. Jadę metrem na uczelnie. I w końcu ten ostatni punkt programu, codziennie siedzenie i pisanie rzeczy, których nikt nie czyta. Tym razem miało być inaczej… Nowy praktykant…, Co prawda nie myślę zwykle, dużo o chłopakach, ale z nim było inaczej. Kiedy go tylko zobaczyłam wiedziałam, ze teraz przedpołudnia będą się dłużyć w nieskończoność. A reszta dnia będzie trwać zbyt krótko…
- Panno Parker! – O nie to ja – czy mogłabyś powtórzyć to, co przed chwilę powiedziałem?
Zdanie? Jakie zdanie? Mam ważniejsze sprawy niż słuchanie o starożytnej Grecji. Zaraz, zaraz koło mnie siedzi ta prymuska zapisująca każde słowo profesora… Spoglądając na notatki dziewczyny udaje mi się wybrnąć z trudnej sytuacji.
- Hymm… No dobrze, a teraz proszę słuchać uważnie… - mówi pewnie się zastanawiając, jakim cudem znałam odpowiedź.
Uf… Nie wiem czy wspomniałam, ale nienawidzę historii.  Ogólne przedlot nie jest zły, ale nauczyciel kiepsko dobrany.
Kiedy w końcu słyszę słowa: „Na dzisiaj to koniec?. Prawie wybiegam z sali. Sama nie wiem do końca, dlaczego tak mi zależy, nigdy czegoś takiego nie czułam…, ale podoba mi się to uczucie…
Już dwadzieścia minut później byłam w wydawnictwie. Odkładając płaszcz do szatni udałam się na stanowisko, gdzie miałam pisać swój artykuł na temat przemocy w szkole.  Co za g okoliczności…, Co prawa sama wybrałam temat, ale miałam pisać o domach dziecka? Razem jednak stwierdziliśmy, że to zbyt kontrowersyjne jak na początkującą.  Prawda jest taka, że wizerunek tego typu instytucja zawsze jest nieskazitelny. Niestety prawda jest inna…
- Cześć Emi! – Woła ktoś za moimi plecami. Odwracam się i widzę uśmiechniętego do ucha do ucha Jai’a.
- Cześć… - odpowiadam dość nieśmiało.
- Mam do ciebie prośbę – zaczyna – nie pomogłabyś mi wybrać jakiegoś tematu na pierwszy artykuł, albo przynajmniej powiedział, jaki powinien być?
-Pewnie, że pomogę. Siadaj poszukamy czegoś – mówię wskazując na krzesło obok. – O czym chciałbyś pisać? – Pytam, kiedy chłopak już wygodnie siedzi.
- No w sumie sam nie wiem… może o… Internecie? – Pyta z nadzieją.
- Hymm… A o czym konkretnie?
- Może o, blogowaniu, vlogowaniu i tego typu działalności w Internecie. Co ty na to? – Pyta z nadzieją w głosie.
- Myślę, że to może być fajne. Tym bardziej że mało się o tym pisze i mówi. Masz teraz lepszy i mniej oklepany temat niż ja! – Mówię i oboje zaczynamy się śmiać.
W pewnym momencie zdaję sobie sprawę z tego że jeszcze nigdy tak szczerze się nie śmiałam i tak dobrze mi się nie rozmawiało chyba z nikim innym. To śmieszne, znam go od dopiero od wczoraj, czyli go w sumie nie znam a czuję się jakby był moim starym przyjacielem, którego zresztą nigdy nie miałam. Może jeszcze będzie dla mnie szczęśliwy czas, może jest nadzieja…
- Emily! Wyłączyłaś się! – krzyczy mi do ucha szatyn – A mogę wiedzieć o czym myślałaś? Bo myslę że o tym jaki jestem przystojny.
- Skromnie! A myślałam o tym… - zaczynam budując napięcie – że przez ciebie nie zdam do następnej klasy, młody!
- Jestem tylko rok młodszy! A jak nie chce gadać teraz to zapraszam cie na lunch, z moimi braćmi i przyjaciółmi. Co ty na to? – mówi podekscytowany na jednym wdechu.
- Pewnie ze tak! Będzie mi miło. – mówię, a do głowy przychodzi mi pewien pomysł na poirytowanie chłopaka – A masz może starszego brata? – pytam powstrzymując śmiech.  
- Mam… Ale to idiota mówię ci. Ma też zresztą brata bliźniaka Luke’a, zobaczymy czy nas odróżnisz. – opowiada przejęty jak małe dziecko.
- Dobrze a teraz leć zbierać materiały do artykułu. – oznajmiam uśmiechając się przyjaźnie.
Kiedy chłopak znika już z zasięgu mojego wzroku postanawiam dowiedzieć się czegoś więcej Otwieram szybko Google na komputerze i spisuję hasło: „Jai Brooks”. Spodziewam się zobaczyć jakiegoś mało ważnego naukowca czy coś ale zamiast tego jest coś innego. Mnóstwo zdjęć mojego kolegi z pracy z trzema innymi chłopakami i jego sobowtórem. Trafiam też na mnóstwo opowiadań z chłopakiem w roli głównej. Filmiki, blogi.  Kim on jest? W końcu postanawiam oglądnąć parę filmów na YT aby się czegoś dowiedzieć…


 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

666 słów O.o
No nic... mam nadzieje że rozdział się podoba :) Cieszę się ze jest już pięciu obserwatorów będę się strać pisać szybciej :)

piątek, 25 października 2013

Prolog

Tysiące nastolatek marzy o wielkim mieście. O tym że w takim Londynie żyłoby się im cudownie. Ja miałam to od zawsze, tylko dla mnie to była prawdziwa męka, siniaki i rozcięte wargi podczas jednej z wielu bijatyk.  Dorastanie w domu dziecka nie jest Prost, a jeśli nie jesteś na tyle silna i odważna zniszczą cię. Ja taka nie byłam, wręcz przeciwnie, ale coś musiałam robić, musiałam walczyć. Nie poddawałam się i nie było aż tak źle. Opiekunowie udawali że nic nie widzą i zganiali wszystko na moją słabą koordynację. Teraz jest inaczej mam studia, pracę i własne mieszkanie. Mimo to wspomnienia wracają. Nie mam przyjaciół, i ciężko jest mi komuś zaufać. Mam nieco znajomych…
- Emily ! – słyszę za sobą i podnoszę do wyprostowanej pozycji na obrotowym krześle. – Przepraszam że ci przeszkadzam, ale przyszedł ten nowy praktykant, chciałabym żebyś go oprowadzała. Mamy teraz wszyscy dużo roboty a ty masz jeszcze czas… - oznajmia kierowniczka próbując nie dawać mi do zrozumienia że jestem tylko marną praktykantka, to prawda, mimo to wszyscy traktują mnie tu poważnie.
- Oczywiście że go oprowadzę. – oznajamiam z uśmiechem – A gdzie go znajdę?
- Czeka przed moim biurem. – oznajmia i oddala się do swoich spraw.
Pewnie muszę tam iść… no nic może się z dogadam i nie będzie ż tak źle. Mam tylko nadzieję że nie jest jakimś idiotą, który czego nie bierze na poważnie, bona dwórki jakimś sztywniakiem.  Podchodząc na miejsce widzę stojącego do mnie tyłem chłopaka. Ubrany jest w musztardowe spodnie, luźną bluzę i jakąś śmieszna czapkę. W sumie nie wygląda to aż tak źle…
- Cześć… - zaczynam nieśmiało podchodząc do niego. – Ty jesteś tym nowym praktykantem tak? – stwierdzam ze z przodu wygląda jeszcze lepiej…  

- Tak to ja. Jai, miło mi… 

~~~~~~~~~~~~~~
Cześć!
Mam na imię Anita, lat 13.
No wiec na początku chciałabym zaznaczyć zę posty będą dłuższe!
Mam nadzieję że początek jest w porządku :)

Bohaterowie



Emily - (19 lat) ładna dziewczyna, która już wiele w życiu przeżyła  wychowywała się w domu dziecka. Nie potrafi zaufać ludziom i to jest jej największy problem. Wszystko zmienia się kiedy poznaję nowego kolegę z pracy... 



Lily - (19 lat) dość rozpoznawana dziewczyna o azjatyckiej urodzie. Wszyscy za nią szleją i ją uwielbiają, a to za sprawą jej chłopaka, znanego z filmików na You Tube, Luke'a Brook'sa.


Jai Brooks - ( 18 lat) znany YouTuber. Chce zostać dziennikarzem. ( brat bliźniak Luka i brat Baeu)



Luke Brooks - ( 18 lat)


Beau Brooks - ( 20 lat ) ( brat bliźniaków Luke'a i Jai'a)


 James Yammouni - ( 17 lat ) 



Daniel Sahyounie - ( 19 lat )